Minął już ponad rok bez kawy w moim organizmie. Idealny moment na podsumowanie tego dziwnego i trudnego niekiedy okresu czasu. Mimo że detoksykacja przebiegła pomyślnie, to czy po roku czasu jest łatwiej?
30 marca 2016 roku podjąłem się wyzwania nie picia kawy przez 30 dni. I tak trwam w tym postanowieniu już ponad rok. O moim challengu możecie przeczytać tutaj. Okazuje się, że rok czasu potrafi zdecydowanie zmniejszyć chęć sięgania po tą używkę, ale niestety pragnienie pozostaje. Może nie jest już tak mocne jak miało to miejsce w momencie mojego 30 dniowego wyzwania, ale nadal jest. Ostatnio przekonałem się o tym bardzo dotkliwie podczas pobytu w rodzinnym domu, gdy otrzymywałem propozycje wypicia kawy 3 razy dziennie, pomimo tego, że osoby proponujące wiedziały, że jej nie spożywam z pełną świadomością. To była gorsza presja niż te w stylu: „No co ty, z nami się nie napijesz?”. W pewnym momencie zacząłem głęboko rozważać, że przecież jedna dobra kawa nikomu jeszcze nie zaszkodziła, ale gdzieś w głębi mego umysłu pojawiała się wtedy mała furteczka, po otwarciu której na pewno nie skończyło by się na jednej kawce, lecz byłby to początek powrotu do nałogowego picia kawy.
Niestety brak kontroli, który jest tak charakterystyczny przy nałogowych zachowaniach, nie zanika. Może się wydawać, że odzyskuje się nad tym kontrolę, ale „raz ukiszony ogórek nigdy nie będzie już świeży”. Dlatego stanowczo odmawiałem picia kawy przez cały rok i nawet namowy na nic się zdały.
Czy jest łatwiej? Jest zdecydowanie łatwiej, oprócz tych sytuacji gdy pojawia się w powietrzu zapach i aromat kawy. Wtedy jest prawie tak samo trudno jak na początku. Ale okazuje się, że nawet ja mogłem się powstrzymać, więc pojawia się pytanie podstawowe – czy warto wracać? Jeszcze nie jestem wstanie chyba odpowiedzieć na tak trudno pytanie bo pragnienie będzie zawsze silniejsze niż umysł i zdrowy rozsądek. Póki co zadowalam się yerbą, która nie uzależniła mnie tak jak kawa i pomaga mi w trudnych porankach i sytuacjach mocnego zmęczenia. Na razie przy tym zostaję. Jeśli ktoś chce poczytać o moich doświadczeniach z yerba mate, to na moim blogu jest kilka postów w tej tematyce, które zdecydowanie pokazują, że można żyć bez kawy. 🙂
W zeszłym roku zrobiłem sobie taki odwyk – tyle, że zaledwie 3 miesiące. W moim przypadku wystarczyło, aby ponownie cieszyć się smakiem i zapachem kawy oraz nie przekraczać dawki dwóch kaw dziennie. Pełne rezygnacja z kawy? Oczywiście do zrobienia – tylko po co? Okazuje się, że kawa zmniejsza ryzyko zawału serca i to o nawet o 20%. Podawana więc w racjonalnych dawkach jest więc nawet zdrowa (a nie jest to jedyna zaleta kawy). Ja więc nie rezygnuję z kawy 🙂
PolubieniePolubienie
Chce sobie niedługo zrobić taki test żeby spróbować znowu kawy i zobaczyć jak zareaguje na to mój organizm. Tylko strach że znowu będzie to powrót do 10 kaw dziennie 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie dało to efekt odwyku, więc pije zdecydowanie mniej i zdecydowanie dla smaku 🙂
PolubieniePolubienie
Podziwiam, ale chyba nie pójdę w Twoje ślady 🙂 Straciłbym moc 😉
PolubieniePolubienie
Interesujące! Gratuluję! Sama uwielbiam kawę, piję codziennie. Niedawno czytałam, że kawa jest bardzo zdrowa 😉
PolubieniePolubienie