Z wielką niechęcią zmusiłem się do obejrzenia kolejnego odcinka superprodukcji Belle Epoque. Po pierwszym odcinku, który okazał się totalną żenadą, zasiadałem to telewizora bardziej z musu niż z chęci. Bo jeśli pilot „polskiego Sherlocka” był jaki był – to czego się spodziewać po kolejnych odcinkach…
O pierwszym odcinku tego serialu powiedziano już bardzo dużo, też napisałem kilka spostrzeżeń, a raczej wylałem trochę jadu, po wielkim rozczarowaniu jaki zgotowała nam stacja TVN. Po wielkiej burzy opadło napięcie związane z wyczekiwaniem serialu, który okazał się szitem.
Drugi odcinek nie był wcale lepszy. Nie wywołał jednak tak skrajnych emocji jak pierwszy z jednego prostego powodu – wszyscy już wiedzieli że nie można tego porównywać z Sherlokiem, Taboo czy Peaky Blinders. Bo jak można porównać na wspólnej w starodawnych ubraniach do takich wielkich produkcji. Nie można.
Co mnie najbardziej uderzyło w tym odcinku to przede wszystkim światło. Bardzo dużo światła. Sceny nocne wyglądały jakby wszędzie na ulicach Krakowa rozstawione były halogeny ze Stadionu Narodowego. Halogeny, jupitery o jasności pierdyliarda luksów na metr kwadratowy. A w dzień w każdym pomieszczeniu słońce przebija się przez wszystko, nawet przez grube ściany kamienic. Słabo się to ogląda i psuje to jakikolwiek klimat. Nie rozumiem czemu twórcy tego serialu zdecydowali się wszystko prześwietlić. Może tauron ich sponsorował darmowym prądem? Może chcieli ukryć co się dzieje za oknem? Któż to wie…
Gra aktorska znowu powaliła. Małaszyński pokazał ze dwa razy głupkowaty uśmiech i przez całą resztę odcinka znowu miał ten sam wyraz twarzy, ni to zaduma, ni to myślenie, ni to skupienie na kiblu. Nawet scena gdy się siłuje na rękę i pije wódkę jest beznadziejnie zrobiona. Mógł chociaż kilka tych kieliszków wychylić – może byłby bardziej autentyczny. A poranna scena kaca? No bo przecież na totalnym kacu można wyglądać dobrze. Od razu po przebudzeniu po grubym melanżu przecież każdy się budzi uczesany i z umytymi ułożonymi i świeżymi włosami. Jego udawanie kaca było sztuczne, nienaturalne i pozbawione jakichkolwiek oznak i elementów bólu związanego z jego marną egzystencją poalkoholową. Żenua…
I to dotyczy również reszty aktorów. Główny oskarżony czyli stolarz też był świetny… Gdy po rozmowie z Janem Edigey-Koryckim był odprowadzany przez policjanta do celi, z średnim przekonaniem mówił że jest niewinny i prosił o pomoc. Jakby to chodziło o zakupy precla na rynku.
Pochwalić można natomiast pijaczka. Wyglądał legitnie, nawet się trochę chwiał na krześle. Prawie można uwierzyć że był przeżarty przez wódkę. Na pewno zagrał sto razy lepiej niż pseudo-pijany Małaszyński.
Niusem odcinka była informacja od prostytutki Jana, która przekazała info o orgiach ukochanej głównego bohatera. Pewnie podobnie jak pierwsza scena łóżkowa odbywało się to w barchanach i kalesonach…
Ten odcinek był o tyle lepszy, że pojawiła się chociaż jakaś niejednoznaczna zagadka kryminalna. Szału nie było i w trakcie serialu można już było wiedzieć o co chodzi, ale jednak nie było to w pełni oczywiste. Nadal jednak jest to scenariusz napisany na kolanie.
Zastanawiam się nad sensem dalszego oglądania tego serialu i plasowania sobie mózgu. Nie wiem czy chcę się dalej katować. A jakie są wasze wrażenia?
Jest tyle seriali do oglądania, że odpuszczam po pierwszym odcinku. Szkoda mojego czasu na to coś.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj szkoda czasu rzeczywiście
PolubieniePolubienie
Jezus Maria Kaczyński, włączyłem to na chwilę, aby sprawdzić, ile będę w stanie wytrzymać. Gra aktorska powala, TVN chyba za mocno wsiąkł w „estetykę” seriali paradokumentalnych 😀 Beka mocna z tego serialu. Taka była pompa marketingowa, tyle obietnic i zapewnień, a koniec końców wyszło jak zawsze.
PolubieniePolubienie
A wyszła przepompownia ścieków 🙂 pompa zapchana
PolubieniePolubione przez 1 osoba
o rany! a już myslałam że przy takich fajnych aktorach…
PolubieniePolubienie
Nie wiem co tym aktorom się stało że grają jak drewno…
PolubieniePolubienie
Mam podobne odczucia do Twoich. Spodziewałam się o wiele więcej. Jedyne co mnie nie zawiodło to Eryk Lubos. Uwielbiam gościa.
PolubieniePolubienie
Lubos rzeczywiście się najmocniej wczuł w rolę. On lubi takie charakterystyczne postacie grać.
PolubieniePolubienie
Mnie nawet reklamy nie przekonały, ale żona spróbowała – żałuje straconego czasu…
PolubieniePolubienie
Ja juz mam przez te 2 odcinki wyjęte z życia 2 długie godziny.
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie współczuję – to połowa przeczytanej książki!
PolubieniePolubienie
Zmusiłam się do drugiego odcinka i chociaż nadal sztuczność dialogów („Ładnie pachniała… Ta zupa”) powala i nie pozwala mi wstać to jednak jakos od połowy odcinka wciągnęłam się w fabułę i szybko zleciało do końca. Małaszyński mnie obrzydził tą sceną w barze, uchlany z klatą na wierzchu a potem jeszcze na kacu, kiedy widać było jak bardzo się zmusza żeby wyglądać jak na kacu. Także zobaczę jeszcze ten trzeci, ale już jako ostatni, bo mam za dużo seriali, żeby marnować czas na takie szity.
PolubieniePolubienie
Dzięki Tobie zaoszczędziłam czas i nie skusiłam się w ogóle…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Polecam się na przyszłość 🙂
PolubieniePolubienie
jeszcze nie oglądałam, ale utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że szkoda na to czasu 😛
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie mogę znaleźć 1500 innych ciekawszych zajęć zamiast oglądania takich wypocin.
PolubieniePolubienie
Miałam to oglądać, ale w playerze, bo na tv nie zawsze mam czas. Ale jak przeczytałam opinie tylu osób, i to wszystkie negatywne, to zrezygnowałam.
PolubieniePolubienie
Tez sie nie spotkałem z pozytywną opinią niestety
PolubieniePolubienie