Już jakiś czas temu zapowiadałem testowanie wakeboardingu. Bardzo długo czekałem na moment w którym będę mógł założyć deskę i popływać. Ale wreszcie spróbowałem tego i tutaj moje wrażenia.
Długi czas wyczekiwałem pierwszego razu z wakeboardingiem. Dużo o tym słyszałem, oglądałem filmiki i byłem mocno zajawiony. Wreszcie zaplanowałem wszystko i udało się dopiąć termin. Pogoda też dopisała i w weekend udałem się na krakowskie Bagry do miejscówki Wakepoint. Jest tam wyciąg, co prawda nie za długi, ale na start wystarczający.
Nauka w teorii
Muszę na wstępie dodać, że jeżdżę już jakiś czas na snowboardzie, więc liczyłem, że jakoś mi to pomoże. I chyba pomogło. Po dopełnieniu formalności związanych z podpisaniem zgód, otrzymałem kamizelkę, kask i deskę, oraz wstępną informację od instruktora. Instrukcja była dosyć prosta. Miałem być w wodzie i jak poczuję, że napina się lina to jadę. Kilka wskazówek odnośnie tego aby mieć proste nogi i ręce, żeby nie męczyć mięśni. I udało się za pierwszym razem. Uczucie towarzyszące pływaniu na desce świetne, trochę inne niż na snowboardzie, ale można by to porównać do jazdy w głębszym śniegu. Oczywiście miałem uważać, żeby przód deski był zawsze wynurzony i najtrudniejszym elementem miało być zakręcanie na wyciągu. Podobno upadki mniej miały boleć niż na snowboardzie.
Ponieważ lina na wyciągu jeździ w dwie strony i na końcu zawraca, trzeba było zrobić coś, aby nie wytracić prędkości, trzeba było więc dużo wcześniej zacząć zacinać łuk, uważać na napięcie liny i z pięt przejść na palce, czyli zmienić stronę deski. W teorii proste, ale kilka pierwszych zakrętów niestety wpadałem do wody. Trzeba to po prostu wyczuć. Ale po kilku razach załapałem i zwracałem uwagę na napięcie liny, co pomagało utrzymać się i spokojnie zakręcić.
Zajawka jest świetna. Ponieważ lubię różne sporty, które wiążą się z prędkością, to wake bardzo mi się spodobał. Oczywiście całym wyciągiem steruje człowiek, ale chłopaki szybko zwiększyli mi szybkość poruszania się.
Przejazdy
Przejazdy. Na jednym torze jeździ zwykle 4-6 osób i zmiany są co jakieś 3-5 minut. Jest to zdecydowanie optymalne, szczególnie dla nowicjuszy, takich jak ja. Po dłuższej jeździe zaczynało mnie boleć moje stare kolano, ale to może przyczyna wyeksploatowania moich kończyn grą w piłkę, lub też, błędami podczas pływania na desce. Napięcia są tam dosyć duże, czuję to szczególnie dzisiaj, dzień po pływaniu, szczególnie w kilku partiach pleców, motylach i trochę w tricepsach. Ale na kuponie była informacja że zakwasy gratis, więc po dwóch godzinach pływania jest to w pełni zrozumiałe, jak nawet nie wyczekiwane.
Po kilku przejazdach zacząłem ruszać z pomostu. Widziałem jak niektórzy tak właśnie zaczynali pływanie. Szczerze mówiąc jest to dużo wygodniejsze i bardzo zbliżone do ruszania na snowboardzie. Obsługujący rzuca hasło raz dwa trzy i wtedy trzeba po prostu skoczyć. Dużo fajniejsze niż ruszanie z wody i dużo bardziej dynamiczne.
Jeśli chodzi o instruktorów to było ok, co prawda nie mam porównania, ale wiedza mi przekazana wystarczyła do swobodnej nauki i pływania. Mój instruktor był wychillowany niczym australijski surfer i to pomogło szybko załapać podstawy pływania. Dawał mi też na bieżąco uwagi na temat błędów, więc obsługa w pełni profesjonalna. Na pewno po raz kolejny odwiedzę Wakepoint, bo naprawdę warto. Teraz planuję spróbować skakać, bo za pierwszym razem jednak nie wariowałem tak bardzo jak chciałem, starając się wyczuć deskę i samą wodę. Nauka tego na pewno trochę potrwa, ale dopiero skakanie da 100% satysfakcji oraz adrenaliny. To jest plan na przyszłość, a potem kite. To jest kolejny sport, który muszę spróbować. A wake da mi na pewno solidne podstawy techniczne.
Fotki
Tutaj parę zdjęć z mojego pływania i oczekiwania w kolejce. W strefie plaży dostępne są leżaczki oraz drewniane ławeczki. Można też poskakać na trampolinie, co też uczyniłem uszkadzając sobie na koniec łokieć. Większy ból po trampolinie niż po nauce Wake’a 🙂
Zapraszam na oficjalną stronę Wakepoint oraz na ich profil fb. Sporo fajnego materiału oraz szczegółowe informacje dotyczące Wake’a, cennika oraz bieżących promocji. Ja na pewno skorzystam i planuję tam wrócić niebawem.
Ja mam w planach w tym roku sprobowac kita 🙂
Uwielbiam grafiki Whuducka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kite to też mój plan. Moze nawet w tym roku się uda 🙂
PolubieniePolubienie
Też bym chciała spróbować… Ale jedyne, co mnie powstrzymuje to mój brak umiejętności pływania 😉
PolubieniePolubienie
Dostajesz kamizelkę a deska też wypycha 🙂
PolubieniePolubienie
rewelacja!!! chciałabym też kiedyś spróbować!
PolubieniePolubienie
Ale to fajne:) strasznie dawno temu pływałam na windsurfingu, może pora spróbować wake’a?
PolubieniePolubienie
Świetny sport, u mnie też otworzyli więc mam nadzieję, że uda mi się spróbować.
PolubieniePolubienie
Bardzo zachęcające! Od dwóch lat próbuję swoich sił na windsurfingu i chociaż to bardzo polubiłam idzie mi to bardzo bardzo ciężko, bo jakoś nie mam refleksu w obliczu zmieniającego się kierunku wiatru. Może wakeboarding byłby dla mnie prostszy…
PolubieniePolubienie
Jak dla mnie to za trudne 🙂
PolubieniePolubienie
Nie przepadam za sportami wodnymi, ale podziwiam ludzi, którzy tym się zajmują. Mam stracha przed wodą 😦
PolubieniePolubienie
Chyba za bardzo się boję, ale wygląda świetnie, myślę, że to niezła frajda:)
PolubieniePolubienie
Super zdjęcia i oczywiście grafikii 🙂
PolubieniePolubienie
Brzmi czadowo, a ja za kilka dni zaczynam naukę windsurfingu. Nie mogę się już doczekać.
PolubieniePolubienie
Ja jakoś cykam się tego spróbować hah możę w tym roku 😉
PolubieniePolubienie
Wygląda super! Ceny też widzę przystępne. Może się kiedyś skuszę… Ciekawe tylko czy doświadczenie z jazdy na deskorolce przydało by się podobnie jak snowboard w Twoim przypadku. 🙂
Dawid
PolubieniePolubienie
Deskorolka to jednak coś innego. Ale może się przydać balans ciała
PolubieniePolubienie
Super pomysł! Gratuluję, bo ja pewnie bym się nie odważyła, ale ja to nawet snowboardu bym się bała, a co tu mówić o rzeczach bardziej ekstremalnych 😉
PolubieniePolubienie
Trochę mam cykora ale chętnie bym spróbował 🙂
PolubieniePolubienie
Ciekawe, czy to coś by mnie w ogóle uciągnęło? 😉
PolubieniePolubienie
Hahaha no bez przesady, to silna maszyna jest 🙂
PolubieniePolubienie
Na desce z żaglem pływam, na snowboardzie jeżdżę a tu mam wrażenie, że jak wsiądę to pierwsze co zrobię to złamię nogę 🙂 Gratuluje dziewiczego razu:)
PolubieniePolubienie
Akurat ciężko tam złamać nogę. Prędzej obić się o wodę 🙂 albo zakwasy na rękach i plecach
PolubieniePolubienie
Domyślam się, ale mimo wszystko:D kiedyś wsiądę ale jeszcze nie teraz:)
PolubieniePolubienie
nooo 🙂 może to całkiem niezła opcja na wakacje będzie…
PolubieniePolubienie
Kurcze może kiedyś w życiu ktoś mnie oduczy strachu do wody. Pozazdrościłam Wam wszystkim. Przyjemnej nauki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba