Jeśli nie jesteście weganami, wegetarianami albo innymi scjentologami, to pewnie mieliście od czasu do czasu ochotę na dobrego burgera. I nie mówimy tu o burgerach z sieciówek, których pseudo-100-procentowe mięso z wołowiny pochodzącej z polskiej ekofarmy, gdzie każda krowa jest szczęśliwa i prawie rzyga tęczą, jest suche, a jak na nie popatrzysz z bliska to do złudzenia przypomina mielonkę pół na pół z dżdżownicami. Szukałem dobrego burgera długi czas. Jak Kraków długi i szeroki, każde miejsce miało jakiś mankament. Ale na horyzoncie pojawiła się Gruba Buła…
Lokal mieści się na Starowiślnej 81 i jak przystało na Streetfood, mieści się w całkiem mobilnym food truck’u. Nie ma tu wymyślnego lokalu, zasłonek i kelnerów, są za to siedziska z kraty po napojach oraz drewniane stoliki. Na pierwszy rzut oka burger jakich wiele w Krakowie, foodtruck też nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ale…
Gdy już podszedłem i zobaczyłem wypisane kredą menu, dokonałem wyboru burgera klasycznego oraz drugiego z bekonem, nastał czas oczekiwania. Spodziewałem się, że będę musiał chwilę zaczekać, bo kilka osób zamawiało przede mną. Ale oczekiwanie było męczarnią… Minuty trwały niczym wieczność. A wszystko dlatego, że dochodziły do mnie piękne zapachy. Każdy burger jest robiony na bieżąco, nie ma tam gotowych kawałków mięsa wyciąganych z zamrażalnika. Wszystko smażone an miejscu. Zapach smażonego bekonu mnie rozwalił, mój organizm wiedział, że szykuje się coś niesamowitego. I nie wiem ile tam stałem, może długo, a może mi się tylko zdawało przez moje wyostrzone głodem zmysły. Ale zamówiłem na wynos…więc oczekiwanie było przedłużone o dojazd do domu. Mieszkam jakieś 4 km od Grubej Buły, ale gdy zapach burgerów wypełnił wnętrze samochodu, możliwe jest, że złamałem jakiś przepis ruchu drogowego. Ale warto było czekać.
Burger był zapakowany w papierowe opakowanie. Ze względu na niepohamowany głód nie zdążyłem zrobić fotki, ale zdjęcia z profilu fb Grubej Buły oddają całe piękno tworzonych burgerów. Co mnie przekonało, że to najlepszy burger w Krakowie? To, że w każdym elemencie był to idealny burger, tzn oba burgery były idealne. Na wstępie otrzymałem pytanie, czy ma być średnio wysmażony. I był. Mięso było idealnie zrobione, soczyste, doprawione pieprzem i solą i czego więcej chcieć? Reszta była tylko dopełnieniem. Bekon był chrupiący, sałata i pomidory świeże a bułka delikatnie przypieczona. Na uwagę zasługuje sos, a nie jakiś keczup z biedronki. Wszystko to stanowiło zbalansowaną, harmonijną całość.
Zjadłem tego burgera z niekrytym zadowoleniem i moim zdaniem w pełni zasługuje na miano najlepszego burgera w Krakowie. Można by się pokusić o ranking, ale to może przy innej okazji. Warto podkreślić jeszcze ważną rzecz, która wyróżnia to miejsce na burgerowej mapie Krakowa.
Gdy wejdziecie na profil facebookowy GB, zobaczycie zdjęcia ludzi, którzy mieli przyjemność spożyć ostatniego burgera danego dnia. Czemu jest to wyróżnieniem? Bo podkreśla to, że mięso jest świeże i jak się wyprzeda, to można liczyć co najwyżej na sandwicha (którego też muszę spróbować). Poza tym ludzie odwiedzający Grubą Bułę, dają sobie zrobić zdjęcie i cieszą się samym faktem że dorwali tego „ostatniego”. To jest wręcz piękne i słuszne marketingowo. Ponad 1800 like’ów na facebooku też to potwierdza.
A tutaj menu Grubej Buły z Panem kucharzem w tle:
Po pierwszej wizycie na pewno będzie kolejna, warto to miejsce odwiedzić i samemu przekonać się o jakości i smaku burgerów. A czy kucharz nie przypomina wam jednego z aktorów znanego filmu Kac Vegas?
Prawie jak Zach Galifianakis 🙂 (jeśli obraziłem Pana kucharza to przepraszam). Najważniejsze, że zrobił to dobrze!
Spróbuj boskiego albo koze to jest dopiero petarda smaku
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trzymałem się wiernie bekona, ale muszę koniecznie spróbować wszystkich.
PolubieniePolubienie
Najlepsze burgery jakie jadłem w życiu!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma lepszych.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Są rzeczywiście wyśmienite, nie przeczę, lecz czy ktoś zastanawiał sie dlaczego po zjedzeniu strasznie chce sie pic, odbija sie nimi czasem kolejnego dnia. Przypomina mi to sytuacje gdy jemy tam gdzie używa sie ulepszaczy smaku.
PolubieniePolubienie
ja tak akurat nie miałem. może się sypnęło więcej soli, albo poszło zbyt szybkie spożywanie 🙂
PolubieniePolubienie
Któregoś pięknego dnia trafiłem na ostanie burgery, właściwie moja żona dostała ostatniego a ja uprosilem coś z poza karty. Dostałem kanapkę z chrupiącym bekonem.
Była taka zajebista iż musiałem uważać na palce,żebym ich sobie przypadkiem nie odgryzl. Porostu extra pycha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rowniez ubóstwiam grubą bułę 😉
A tego o keczupie z biedry nie kumam. Rozumiem przyczepić się tortexu, ale nie stricte sklepu, gdzie markowe keczupy tez kupie.
PolubieniePolubienie
Faktycznie jak teraz to czytam to slabo to zabrzmiało. Sam kupuje w biedrze więc chyba nieudany kontrast 🙂 ale głównie chodziło mi o super smak i serce włożone w przygotowanie
PolubieniePolubienie